"Dopiero w Banku Spółdzielczym zobaczyliśmy zainteresowanie pomysłem" - rozmowa z Jarosławem Walukiewiczem

Centrum rehabilitacji nie powstaje z dnia na dzień. Skąd pomysł na taką działalność?
Jarosław Walukiewicz: Od początku lat 90. XX w. zajmowałem się przygotowywaniem i realizacją różnych projektów inwestycyjnych w branży medycznej. W 2007 r. jeden z największych austriackich operatorów sieci klinik i szpitali rehabilitacyjnych poprosił mnie o analizę rynku i możliwości dla planowanej budowy szpitala w okolicach Warszawy. Do zadania przygotowywałem się kilka lat, poznawałem otoczenie i specyfikę działalności podobnych ośrodków w Polsce i Europie. Odwiedzając zagraniczne szpitale, zrozumiałem, jak ogromna przepaść dzieli nas w tym zakresie od Europy. Tamten pomysł – niestety – nie został zrealizowany, ale obserwacje i wiedza, jaką wtedy zdobyłem, uświadomiły mi, że konieczne są działania, by poprawić naszą infrastrukturę i zwiększyć dostępność odpowiednich świadczeń medycznych.
Było aż tak źle?
Polska leży na skrzyżowaniu szlaków transportowych. Wraz z rozwojem nowych połączeń komunikacyjnych i budową dróg zwiększa się ruch, rośnie liczba samochodów. Niestety ‒ również liczba wypadków. Tymczasem w Polsce nadal brakuje odpowiednich ośrodków rehabilitacji powypadkowej. Dlatego zainwestowaliśmy w centrum rehabilitacyjne o najwyższej jakości usług, wspartych najlepszymi dostępnymi technologiami. Pierwszy etap budowy Constance Care Centrum Rehabilitacji został zrealizowany w połowie 2015 r..
Dlaczego w Konstancinie?
Po pierwsze – właśnie tam posiadaliśmy teren inwestycyjny, a po drugie – jest to świetna lokalizacja: 20 minut od największego polskiego lotniska i centrum Warszawy. Zaledwie parę minut od centrum Piaseczna i Konstancina-Jeziornej – najszybciej rozwijających się miejscowości w pobliżu stolicy, gdzie osiedlają się osoby o ponadprzeciętnych zarobkach, aktywne biznesowo i życiowo. Takie osoby potrzebują odpowiedniego wsparcia medycznego, a często ‒ także rehabilitacyjnego. Konstancin jest też jedynym uzdrowiskiem na terenie woj. mazowieckiego i historycznym centrum polskiej rehabilitacji.
Jak rozpoczęła się współpraca z Bankiem Spółdzielczym?
Szukaliśmy z żoną – bo razem posiadamy 100 proc. udziałów – finansowania dla naszego przedsięwzięcia. W 2014 r. przedstawiliśmy SANBankowki naszą wizję, która bardzo szybko została zaakceptowana. Od tego czasu Bank wspiera nasze działania..
Czy szukali Państwo także finansowania w banku komercyjnym?
Duże banki komercyjne, z którymi również rozmawialiśmy, traktowały nasz projekt instrumentalnie, a swoje zainteresowanie ograniczały jedynie do cyfr i możliwego ryzyka. Brakowało nam kontaktu z osobą decyzyjną, której moglibyśmy przedstawić naszą wizję i pomysły. Rozmawialiśmy z pracownikiem, który w laptopie wypełniał tabelki i niespecjalnie interesował się samym projektem. Skupiał się na tym, co nakazywały mu regulaminy. A nasze potrzeby były nieszablonowe. Wymagały przedyskutowania i ustaleń związanych z całą inwestycją. Chcieliśmy rozwijać innowacyjne metody rehabilitacji i otworzyć placówkę świadczącą usługi, które dotychczas były w Polsce rzadkie. Dopiero podczas spotkania w Banku Spółdzielczym zobaczyliśmy zainteresowanie pomysłem. Przedstawiciel Banku dopytywał o szczegóły, chciał poznać problematykę nowoczesnej rehabilitacji, która w Polsce dopiero się rozwija, a na zachodzie Europy już od lat funkcjonuje doskonale. W SANBanku mogliśmy więc przedstawić nasze potrzeby, uzgodnić szczegóły i dopracować warunki, tak żeby były satysfakcjonujące dla obu stron.
Na czym polega innowacyjność terapii?
Stosujemy m.in. aktywny egzoszkielet HAL, który jest jedynym takim rozwiązaniem na świecie. W przeciwieństwie do wielu podobnych z wyglądu, ale pasywnych egzoszkieletów. Ta różnica jest istotna i ma duże znaczenie dla efektów terapii. HAL nie wymusza bowiem na pacjencie wykonania ruchu, ale poprzez przyczepione elektrody reaguje na impulsy płynące z mózgu do mięśni nóg. Egzoszkielet pomaga wykonać samodzielnie ruch, a inicjacja ruchu zawsze leży po stronie pacjenta. To fundamentalnie różni tę terapię od innych. HAL pobudza neuroplastykę mózgu i pomaga wytworzyć połączenia synaptyczne. W przypadku niepełnych urazów rdzenia kręgowego niepozwalających na chodzenie lub utrudniających je, umożliwia tworzenie jakby bajpasów wykorzystujących obwodowy układ nerwowy. Nawet po wielu latach od urazu pacjent ma szansę odzyskać samodzielność.
W SANBanku mogliśmy więc przedstawić nasze potrzeby, uzgodnić szczegóły i dopracować warunki, tak żeby były satysfakcjonujące dla obu stron.
Od kiedy stosują Państwo terapię z wykorzystaniem egzoszkieletu?
Umowę z japońskim producentem ‒ firmą Cyberdyne ‒ mamy od 2017 r. Ale dzięki współpracy z niemiecką kliniką uniwersytecką Bergmannsheil z Bochum, na której terenie działa europejskie centrum Cyberdyne – CCR Deutschland GmbH, egzoszkielety HAL przyjechały do nas już w połowie 2016 r.
Czy ta terapia jest powszechnie wykorzystywana w innych krajach?
Poza Japonią, gdzie stosuje ją kilkaset klinik, dostępna jest tylko w paru miejscach na świecie. Oprócz naszego małego prywatnego ośrodka ‒ który stanowi wyjątek na skalę światową ‒ stosują go największe kliniki, np. wspomniana Bergmannsheil czy ogromna amerykańska Brooks Rehabilitation z Florydy. Egzoszkieletu HAL nie można kupić. Można jedynie zostać partnerem Cyberdyne i otrzymać urządzenia do użytkowania. Najpierw jednak należy spełnić bardzo rygorystyczne kryteria. Japończycy otrzymują setki zapytań od największych szpitali z całego świata, o możliwość współpracy z wykorzystaniem HAL starają się również kliniki z Polski, ale ze względu na bardzo restrykcyjną politykę rozwoju dotychczas tylko nieliczni otrzymali zgodę na używanie tej niezwykłej technologii. Cyberdyne powstało na Uniwersytecie Tsukuba – to japoński odpowiednik amerykańskiej Doliny Krzemowej i najbardziej zaawansowane technologicznie miejsce na świecie, gdzie buduje się roboty, również takie, które w przyszłości będą partnerowały człowiekowi w misjach kosmicznych. Pierwowzór HAL służył do celów wojskowych, dopiero pod koniec pierwszej dekady XXI w. odkryto korzyści, jakie może przynieść w rehabilitacji. W Japonii do celów medycznych uzyskał certyfikat w 2013 r., w Europie w 2015, a w USA w grudniu 2017 r. Cyberdyne ciągle rozwija swoje technologie, powstają nowe, fantastyczne produkty. Na rynek wchodzi właśnie HAL XXS – rewolucyjne urządzenie do rehabilitacji dzieci od 100 cm wzrostu. To pierwszy tego typu egzoszkielet dziecięcy. Constance Care zostało zaproszone ‒ jako partner ‒ do pierwszego światowego projektu badawczego HAL XXS dla dzieci, który ma być realizowany wspólnie z Bergmannsheil i Cyberdyne. Rozpoczęcie planowane jest na początek 2019 r. Dotychczas do takich projektów zapraszano tylko największe instytuty z Niemiec, USA, Japonii i ze Szwecji. Dlatego jest to dla nas ogromna nobilitacja.
Czy zakup pozostałych urządzeń – m.in. do terapii ręki i mięśni miednicy – również zrealizowano dzięki współpracy z SANBankiem?
Stacjonarny robot G-EO System Evolution, będący jednym z trzech działających w Polsce; HandTutor, czyli urządzenie do rehabilitacji dłoni i nadgarstka; Pelvictrainer, który trenuje mięśnie dna miednicy; i wiele innych sprzętów – zostały zakupione właśnie z kredytu inwestycyjnego udzielonego przez SANBank.
HAL to zapewne kosztowna terapia?
Według niemieckich kas chorych, które brały udział w badaniach prowadzonych w Niemczech w latach 2014-2017, HAL to najtańsza forma terapii, dlatego zdecydowano się na jej refundację. Nie mówimy tu o jednostkowych kosztach, które mogą się wydawać wysokie, lecz o korzyściach i efektach, jakie terapia przynosi w krótkim, bo zaledwie kilkumiesięcznym okresie. Według tych badań żadna inna forma terapii nie zapewni podobnego efektu. Z HAL korzystają osoby, u których system może odczytać istnienie przynajmniej szczątkowych sygnałów z powierzchni górnej części mięśni nóg, podudzia i pośladków.
Kto korzysta z terapii HAL w Polsce?
Osoby z niepełnym uszkodzeniem rdzenia kręgowego, po udarach mózgu, ze stwardnieniem rozsianym. Osoby z mózgowym porażeniem dziecięcym i po urazach czaszkowo-mózgowych, które mają kontakt z otoczeniem. A także osoby z różnego typu chorobami neurodegeneracyjnymi. W Polsce do korzyści ze stosowania terapii HAL przekonały się największe firmy ubezpieczeniowe, podpisując z nami umowy o współpracy. Wspólnie stworzyliśmy pakiety rehabilitacyjne, m.in. z udziałem HAL. Możliwa jest – i faktycznie jest realizowana – pełna refundacja kosztów terapii przez ubezpieczycieli, m.in. w przypadku osób poszkodowanych w wypadkach komunikacyjnych i zdarzeniach, gdzie sprawca lub ofiara posiadali ubezpieczenie OC/NW.
Jakie efekty przynosi terapia HAL?
Osobom niepełnosprawnym pomaga wstać z wózka i uzyskać większą niezależność. W niektórych przypadkach umożliwia powrót do pełnej samodzielności. W trakcie terapii następuje kolejna poprawa wielu aspektów zdrowia, w tym ‒ przemiany materii, funkcjonowania pęcherza, sprawności seksualnej.
Na jakiej zasadzie kwalifikuje się pacjentów do terapii?
Constance Care może się pochwalić opracowaniem własnego systemu kwalifikacji do HAL. W Niemczech i Japonii o zastosowaniu terapii decyduje odczyt poziomu sygnału podczas sesji diagnostycznej, zbyt niski sygnał oznacza dyskwalifikację. Na podstawie doświadczeń opracowaliśmy metodę przygotowywania pacjentów do HAL, która w wielu przypadkach umożliwia wzmocnienie zbyt słabego sygnału do wartości wymaganej w terapii. Dzięki temu dajemy szansę większej liczbie pacjentów.
Ilu pacjentom pomogli Państwo do tej pory?
Już kilkanaście osób odbyło u nas pełne cykle terapeutyczne z udziałem aktywnego egzoszkieletu HAL. Co miesiąc obsługujemy kilkuset pacjentów w różnym wieku – od niemowlaków do seniorów.
Odwiedzają Was również pacjenci z zagranicy?
Mieliśmy już pacjentów z Kanady, USA, Wielkiej Brytanii, Ukrainy, ze Szwajcarii, a nawet z Syrii.
Jakie są kolejne etapy rozwoju Centrum? Czy w tym zakresie również przewidują Państwo współpracę z SANBankiem?
Zrealizowaliśmy już pierwszy etap budowy przyszłego Centrum Rehabilitacyjnego. Kolejny cel to stworzenie zaplecza umożliwiającego przyjmowanie pacjentów w dużo wcześniejszej fazie leczenia niż obecnie. Dzisiaj nasi pacjenci muszą być samodzielni. A to – niestety – oznacza, że jeśli po pobycie w szpitalu nadal wymagają dozoru pielęgniarskiego i pomocy w czynnościach codziennych, nie mogą zostać przyjęci do Constance Care. Z tego względu wielu pacjentom na razie odmawiamy, ale w przyszłości takie sytuacje nie będą już się zdarzały. W kolejnym etapie zaproponujemy bowiem pełen zakres rehabilitacji wraz z obsługą, a także z pewnym zakresem małoinwazyjnych ortopedycznych interwencji operacyjnych, również w obszarze kręgosłupa. Bardzo ważna jest dla nas współpraca naukowa i badawczo-rozwojowa. Innowacyjność naszych działań polega na ciągłym uczeniu się i włączaniu w system terapii opartych na nowych technologiach, co zapewni naszym pacjentom ciągłość najwyższej jakości usług. Dążymy też do uruchomienia bazy hotelowej z własną kuchnią. Chcemy zaoferować kompleksową usługę na bardzo wysokim poziomie, niespotykanym dotąd ani w Polsce, ani za granicą. Mam nadzieję, że SANBank również będzie uczestniczył w dalszym rozwoju naszej firmy.